piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 4 :*

Czytasz = Komentujesz 



* Tydzień później *

Ten tydzień minął nawet spokojnie.
Rodzice mi załatwili pracę w jakimś biurze .
Dostaje niezłą sumkę pieniędzy za po prostu nic nierobienie .
Codziennie przesiaduje u nas Liam i widać , że coś iskrzy między nim a Lily.
Jeśli chodzi o kuchnie dziewczyny naprawiły ją i jest nowoczesna .
Dziś są moje 20 urodziny , ja to jestem stara . Pfff ale kto się tym przejmuje ? Bo nie ja.
Dziś w planach mam nieźle się zabawić .
Więc by świętować moje urodzinki idziemy do klubu karaoke .


Dziś wstałam późno jak dla mnie więc o 13:23 .
Mój nowy rekord w Anglii .
Wstałam z wielką nie chęcią z łóżka, i ruszyłam w stronę łazienki.
Kiedy byłam już w łazience rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic.
Po dość długim prysznicu , owinęłam się ręcznikiem , wyszłam z łazienki ruszając w stronę garderoby.
Nałożyłam bieliznę i ubrałam się w TO (kliknij na słowo TO ) , zrobiłam koka i pomalowałam się.
Zeszłam na dół gdzie siedziały dziewczyny.


-Scaaaar- rzuciła się na mnie Veronica i mocno uściskała- Wszystkiego najlepszego. Życzymy Ci wszystko co najlepsze. Żebyś chłopaka se znalazła , byś młodo wyglądała , dużo pieniędzy....
Co jeszcze ? - spojrzała na Jo i Lile .
-Ohhh Vi , omawiałyśmy już to dużo razy....
Patrzyłam na nie powstrzymując śmiech ale w końcu nie wytrzymałam.

-No poprostu pani Black wszystkiego co najlepsze .
-Dziękuję wam misiaki . 
Podeszłam do nich i się przytuliłyśmy razem.


Usiadłam na kanapie i patrzyłam  na telewizor.
Dziewczyny o czymś mówiły a ja się głęboko zamyśliłam 


*-Scarlet chowaj narkotyki , ktoś idzie .
-Gdzie Aidan ? -spytałam roztrzęsiona .
-Szybko wciągamy wszystko .
Wzięłam kartę kredytową  i zaczęłam szybko wciągać razem z moim ukochanym.
Po 5 minutach , po koksie nie było śladu .
Czułam się taka na luzie , uwielbiam tą fazę .
Ta swoboda .
-Scar masz tu gdzieś schowany alkohol ?
-Aidan mówiłeś ,że ktoś idzie.
-Na żartach się nie znasz ? - zaśmiał się a ja dołączyłam do niego.
Wstałam i ruszyłam do szafki gdzie trzymam swoją bieliznę i chowam alkohol .
Otworzyłam z niej wódkę i podeszłam do mojego kochanego chłopaka i podałam mu alkohol .
-No miśka , twoje zdrowie.-wziął łyka z gwinta a ja patrzyłam na niego.- teraz twoja kolej.
Wzięłam od niego butelkę i wzięłam łyk.
Myślałam , że na początku wypali mi gardło.
Zauważyłam że został mi jeszcze sok więc zaczęliśmy rozrabiać wódkę z sokiem ...*


I tu kończą się moje wspomnienia z tamtego dnia.
Hej Scarlet dlaczego myślisz o tym teraz ? 
Zadałam sobie pytanie ale nie umiałam sobie odpowiedzieć na te pytanie .
Zaczęło robić mi się smutno.
Scarlet idiotko przestań masz dziś urodziny więc baw się.
Uszczypnęłam się w rękę by nikt nie zobaczył .
Trochę pomogło .
Okey dziś ma być. 
-Śmiech
-Dobra zabawa
-a jutro kac.


O 20 poszłam na górę , znów wzięłam prysznic lecz krótszy .
Ubrałam się w TO i zrobiłam sobie makijaż i zeszłam na dół.
-No , no jaka laska.-Skomentowała Lila .
-Taka , że nie pogadasz co nie ? -powiedziała Jo.
-Ojj przestańcie bo się zarumienię .
Zaśmiałyśmy się .
-Gdzie Veronica ? -spytałam.
-Już idę !!! -z chodziła ze schodów ubierając swoje czerwone szpilki.


Ja i Jo zamówiłyśmy drinka o nazwie "Snow Melter ".
Lila i Veronika drinka o nazwie '' Mai Tai "
Gdy wypiłyśmy swoje drinki ruszyłyśmy by trochę pośpiewać .
Pierwsze były Lila i Veronika.
Zaczęły śpiewać '' Stupid Love-Jayson Derulo " , nieźle im szło .
-Wooooho !! -krzyczałam i zamówiłam kolejnego drinka  , kolejnego i jeszcze raz.
Po 4 drinkach wydawało mi się wszystko zabawne wiec ja i Jo ruszyłyśmy na scene.
-Co śpiewacie moje panie ?


Spojrzałam na Jo i się zamyśliłam.
-Ty wybierasz w końcu jesteś jubilatką .
-Niechhh będzie... Wiem ! Queen- I Want To Break Free.
-Scar...błagam.
-Chcę too ! Proszę puścić to co powiedziałam - Uśmiechnęłam się do starego faceta z piwnym brzuchem i wąsem jak Francuz .
-Już się robi . -włączył nam piosenkę .
Zaczęłyśmy śpiewać , przepraszam fałszować .
Zaśpiewałam połowę piosenki , drugą połowę śmiałam się non stop i nie mogłam się uspokoić.


*Oczami Liliany
Pierwszy raz od długiego czasu widzę Scarlet tak szczęśliwą .
Ahh co ten alkohol wyprawia z ludźmi .
-Scarcia który to twój drink ?
-Chuj go wie . - uśmiechnęła się pijackim uśmieszkiem .
Gdy jest pijana klnie jak szewc , co drugie prawie słowo to przekleństwo .
Popatrzyłam na Jo , później na Veronice i popatrzyłam tam gdzie powinna siedzieć Scar.
Nie ma jej tam .
-Ejjj widziałyście tą laskę na barze ?


-Co ? kogo ?-zmarszczyłam twarz i popatrzyłam na jakiegoś faceta.
-Chodźcie . 
Powiedział jakiś blondyn i zaczął iść w kierunku baru a my za nim.
Popatrzyłyśmy na bar , a nasza kochana przyjaciółka tak po prostu sobie tańczyła .
Prawie wszyscy stali i dopingowali jubilatce .
Nasza trójka nie chciała zabierać jej przyjemności więc też dopingowałyśmy jej.
Po skończeniu piosenki zeszła i chwiejnym krokiem podeszła do nas.
-Nieźle kręcisz tyłkiem Scar.-skomentowała Jo .


-Dzięki - skomentowała a po jej głosie byłam pewna , że była pijana gorzej od pijaków.
-Chodź Scarcia idziemy do domu .
-Nigdzie nie idę , zostańmy jeszcze trochę . Proszę , proszę , proszę , proszę , proszę.
-Zostańmy - powiedziała Vi.
-Dobrze .-skomentowałam krótko i wróciłam do naszego stolika .
Wzięłam swój telefon i napisałam do Liam'a.


*Oczami Scarlet*

-Rozbieranyyyyy !
Usłyszałam jak ktoś tak mówi , wchodzę w to .
Po paru rundkach byłam w samych majtkach i biustonoszu .
-Dobra chłopaki Pasuje .-powiedziałam dopijając mojego drinka.
-Nieee.-powiedzieli hurem.
-Taaaak wybaczcie papa , bawcie się dobrze . -ubrałam się i chwiejnym krokiem poszłam szukać dziewczyn.
Po kilku wywróceniach i o mało nie wybiciu zębów znalazłam je .


-Moje laseczki , możemy już wracać do domciu . -powiedziałam i zdjęłam swoje szpilki .
Wszystkie skinęły równo głowami i wstały ze swoich miejsc .
Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z lokalu .
Zły pomysł by w zimę nie brać płaszczu czy tam kurtki .
-Dziewczyny ziiiimno mi .
-Nam też-odpowiedziała - Vi .
-Już dzwonie po taxi .-Powiedziała Lila .
Stałam i trzęsłam się z zimna . Nauczka na przyszłość . "Nigdy nie idź gdzieś bez kurtki".


Po 20 minutach byliśmy w domu .
Ruszyłam do swojego pokoju .
Rozebrałam się , ze swoich ciuchów i w bieliźnie poszłam spać .



______________________________________________________________

Misiaczki mam nadzieję , że wam się spodobał
rozdział .
Dziękuję za wasze komentarze.
Tak bardzo was kocham.
I chcę podziękować najpierw
dla wspaniałej mej menadżerki 
bo bez niej nie byłoby was <3
Dziękuję Ci Gabi <3
Oraz dziękuję wam , że czytacie moje fanfiction.

I prośba do was.
Znacie może kogoś kto robi super tła ?
Piszcie w komentarzach.
Trochę  się rozpisałam xd
Dobra to do następnego <3
-Mezz Xx



















środa, 19 listopada 2014

Rozdział 3 :*

Czytasz = komnetujesz


Rano obudził mnie zapach spalenizny z dymem .
Zeszłam z łóżka i szybkim tempem ruszyłam do kuchni , od razu do moich oczu doszedł widok ognia.
-Pożar !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnęłam.
Zaczęłam szukać gaśnicy , a po 2 minutach zeszły na dół dziewczyny.
-Gdzie do cholery gaśnica ?! - wydarłam się a one stały jak kołki .-Do jasnej cholery ruszcie się i pomóżcie mi !.
Ja , Lila i Jo próbowałyśmy ugasić pożar a Veronica zadzwoniła po straż pożarną .
Po 5 minutach przyjechała straż i ugasiła pożar .
-No panienki miałyście szczęście , że zadzwoniłyście w porę bo inaczej cały dom stanął by w płomieniach.
-Tak panom dziękuję.-powiedziałam do nich , cała się trzęsąc jakby było mi bardzo zimno.
-To nasza praca mała - odezwał się jeden i mrugną do mnie oczkiem.
Czy on ze mną flirtuje ?
Najwidoczniej, ale nie mam na to teraz ochoty .
-To do widzenia moje drogie panie i proszę na następny raz uważać .
-Przepraszam , ale co spowodowało pożar ? -spytała cicho Veronica.
-Prawdopodobnie ktoś zapomniał zgasić piekarnik.
-Rozumiem - potaknęła głową.
-To do widzenia . - wyszli z naszego domu.
-Oby nie - powiedziałam do siebie.
Nadal byłam w lekkim szoku ale nie w takim jak wcześniej .
Odwróciłam się do dziewczyn a one stały w rzędzie i patrzyły na mnie i zapewnię czekały kiedy wybuchnę .
-Która zapomniała o piekarniku ? - spytałam spokojnie. - No tak głupie pytanie bo nikt się nie przyzna. -prychnęłam .
-To ja...-usłyszałam cichy głos Liliany .
-Lili co Ci ? Chciałaś nas spalić żywcem , że "zapomniałaś" zgasić ten pieprzony piekarnik !!
-Ja..przepraszam .
-Przepraszam... -znów zakpiłam- Czy ty widzisz jak wygląda kuchnia ?! Widzisz do cholery jaka jest zmasakrowana ?
-Ja to naprawię ... zapłacę za naprawę . Obiecuje .
-Możesz sobie to wszystko wsadzić dobrze wiesz gdzie !-wrzasnęłam.
Byłam wściekła jak diabli .
-Scarlet . Lila przeprosiła , ona nie chciała ...
-Jo do cholery jasnej ! Wiem , że uwielbiasz wszystkich godzić razem i jesteś jak ten pieprzony anioł ale to ma swoje granice. Moja pamiątka po dziadkach właśnie spłonęła na moich oczach !

Gdy miałam jakieś 15 lat moi dziadkowie w spadku podarowali mi połowę  tych mebli i kilka zdjęć i innych pamiątek.
To dla mnie najważniejsze rzeczy jakie miałam od razu po Marchewce.
Trzymałam te rzeczy w górnej szafce w kuchni .
A to spłonęło , po prostu sobie spłonęło .
-Scar , wyluzuj...-odezwała się blondynka , a ja już nie wytrzymałam .
Podeszłam do niej i ją uderzyłam z liścia w prawy policzek.
-Jeszcze raz powiedz bym się wyluzowała to obiecuje , że coś Ci zrobię Liliano -warknęłam
-Scarlet -podeszła do mnie Vi i złapała mnie za rękę.
-Zostawcie mnie do kurwy w spokoju . -zabrałam swoją rękę i pobiegłam na górę .
Ubrałam się w jakieś leginsy i bluzę .
Wzięłam smycz mojej suczki , zawołałam ją i zapięłam smycz.
Ubrałam byle jakie swoje buty i wyszłam z domu.
Szłam taka nabuzowana ,  myślałam że zaraz rozwalę wszystko co mam na drodze .
Ruszyłam z Marchewką do psiego parku .
Gdy wracałyśmy przechodziłyśmy obok boiska gdzie zazwyczaj mega ciacha grają w nogę.
Stanęłam i patrzyłam i w pewnym momencie zobaczyłam znajomą twarz.
Louis.


O jejku ale on przystojny.
Pomyślałam i patrzyłam jak gra.
Gdy skończyli podbiegł do mnie.
-No proszę kogo tu sprowadza .
-Ta hej...Ja przepraszam za te siniaki na twojej twarzy .
-Nie masz za co przepraszać nie ty je zrobiłaś.
-Ja nie ale moja wina.
-Ojj przestań już.
Spuściłam twarz a po chwili ją podniosłam.
-Dobrze grasz.
-Dzięki.
Uśmiechną się i pobiegł do swoich kolegów.


______________________________________________________________________________

Hej misiaczki.
Przepraszam , że taki krótki i tak długo czekaliście.
Mam do was prośbę.
Czy moglibyście napisać w komentarzach 
czego brakuje i co ulepszyć ?
Bradzo was kocham .
-Mezz





















sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 2 :*

Aidan


Czytasz=Komentujesz





Co on tu robi ? Pomyślałam i przełknęłam ślinę.
Aidan .
Mój były , moja pierwsza miłość. Co on tu robi ?
Aidan podszedł do mnie i usiadł obok mnie.
-Scarlet , ślicznotko tak tęskniłem...
Złapał mnie za rękę , ale ja zabrałam swoją drobną rękę.
-Ja za tobą nie tęskniłam .
-Ojjj , mała oboje wiemy , że tęskniłaś za mną.
-Wciągnąłeś mnie w narkotyki !
Zaczęło się we mnie gotować .
Gdy miałam jakieś 16 lat mieszkałam w Nowym Jorku , chodziłam do bardzo dobrej szkoły ,
przed egzaminami poznałam Aidan'a i się w nim zakochałam .
Popełniłam wielki błąd , że w ogóle poświęciłam mu swój czas .
Dzięki niemu wpadłam w nałóg narkotykowy i byłam dłużna kilka tysięcy za dragi.
Ale gdy poznałam Lilę i Jo one pomogły mi z tego wyjść i jakąś ułożyłam sobie życie.
-Scarcia , zmieniłem się . Na lepsze dla ciebie...
-Przestań pieprzyć , gdy byłeś ze mną miałeś romans z Bibi.
-To przeszłość , żyjmy teraźniejszością .
-Nie Aidan , zostaw mnie w spokoju .
-Ale Scarlet..
-Nie ma żadnego ale Aidan.
Przerwałam mu ,wstałam i chciałam ruszyć do przodu ale złapał mnie za nadgarstek.
-Zostaw mnie palancie -wrzasnęłam-Nie chcę mieć z tobą , żadnych kontaktów !
Blondyn ścisną mnie mocno za nadgarstek , nie ukrywam zabolało.
-Wiem gdzie mieszkasz, będę dziś po ciebie o 6 .
-Nie , nie przyjedziesz po nią.
Odwróciliśmy się jednocześnie i stał tam Louis.
Ugh...no to będzie drama.
-Ty wypierdku Świata nie będziesz mi mówił co mogę robić ze swoją dziewczyną a czego nie mogę.
-Wypierdkiem Świata to jesteś ty i tylko ty !
-Uważaj co mówisz pchlarzu .-warknął Aidan.
-Odezwał się gówniarz wszech czasów .
-Zamknijcie się oboje.-wrzasnęłam .
-Sama stul dziób rybko .
-Nie mów tak do niej smarkaczu.-warknął Tomlinson.
-Bo co mi zrobisz dziadku ?- Aidan walną bruneta z pięści .
Louis oddał mu mocnym prawym sierpowym .
-Przestańcie !-pisnęłam , wiem żałosne ale nie stać mnie było w tej chwili na coś lepszego.
Nic to nie dawało.
Z budynku wybiegł Scott i ich rozdzielił a mnie zaprosił do gabinetu.
No to super zostanę na pewno wywalona.
Weszłam do biura i tak jak myślałam tak się stało.
Wróciłam do domu cała przemoknięta.
Weszłam do salonu gdzie była Lila , jakiś chłopak i Jo.
Chwila , jakiś chłopak.
-Hejj Scar , co tak wcześnie ?
-Wywalili mnie.
-Jak ? Chwila , to Liam . Liam poznaj moją przyjaciółkę Scarlet.
-Liam-Brunet wstał i wyciągną w moją stronę rękę którą uścisnęłam delikatnie.
-Scarlet.
-Scar co jest ? O jezu cuchniesz psim szamponem i wyglądasz na przerażoną .
-1.Taki Rysiek w pchnął mnie do wanny dla psów.
-Rysiek ?
-Taki pies.
-A dwa ? -Spytała Liliana.
-Aidan wrócił .
-Że co ? -Jo wypluła swój napój- nie mów , że wybaczyłaś mu.
-Jeśli myślisz , że mu wybaczę to grubo się mylisz .
Lila potaknęła i przytuliła się do Liam'a .
-Dobra teraz moja kolej -Powiedziała Jo.-Moja siostra zamieszka z nami .
-Veronica ?
-Tak.
-O jejku , to świetnie. Uwielbiam ją.
-My wszystkie ją uwielbiają -dodała Lila.
-To super , powinna być pod wieczór. Tata ją przywiezie.
-To  świetnie , idę się przebrać .
Ruszyłam na górę a za mną szła Marchewka .
Weszłam do pokoju od razu poszłam pod prysznic , po skończeniu przebrałam się w dresy i zeszłam na dół .
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie ciepłą herbatę .
Zaczęłam myśleć o Louis'ie o Aidan'ie , o rodzicach i reszcie.
Co jeśli Aidan tu przyjedzie ?
Co będzie do cholery ? Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Nienawidzę go za wszystko co zrobił . Po prostu mnie wykorzystał i zostawił mnie jak nic wartościowego śmiecia.
Stałam z kubkiem ciepłej herbaty i patrzyłam przed siebie.
-O czym tak myślisz ? -odwróciłam się a w drzwiach zobaczyłam Veronice.
-Vi - podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
-Scarlet tak tęskniłam .
-Ja bardziej kwiatuszku.

-Jejku Scar jakaś ty mała .
Wystawiłam jej język a ona zachichotała.
-Tak dobrze Cię widzieć Vi .
-Ciebie też Scar.
Resztę wieczoru rozmawiałyśmy we czwórkę , o tym jak nam się żyje.





5 komentarzy i będzie next.

________________________________________________________________________


Mam nadzieję , że rozdział wam się podoba- Kocham was - Mezzia xX