poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 1 :*



Czytasz=Komentujesz .

O 5:45 zadzwonił mój budzik , sięgnęłam po telefon i wyłączyłam go .
Tak bardzo nie chcę wstać , ale muszę dziś szkoła .
Zaspana odkryłam się kołdrą i wsadziłam moje stopy w kapcie , po czym poczłapałam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny prysznicowej.
Po 15 minutach zakręciłam kurek , sięgnęłam ręką po ręcznik i owinęłam swój tułów białym miękkim ręcznikiem . 
Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy by wybrać jakieś ubrania.
Postanowiłam , że ubiorę czarne rurki , czarną bluzę z białym krzyżem oraz białą czapkę beanie. Ubrałam się i podreptałam znów do łazienki .
Podłączyłam suszarkę do kontaktu i zaczęłam suszyć moje włosy .
Kiedy były już całe suche rozczesałam je i podłączyłam do kontaktu prostownicę .
Gdy się nagrzała wyprostowałam moje brązowe długie włosy.
Prostowanie zajęło mi jakieś 15 minut.
Później zrobiłam makijaż . Z efektu byłam bardzo zadowolona .
Posprzątałam po sobie i zeszła na dół .
Nikogo nie było co mnie zdziwiło , ruszyłam do kuchni.
Nikogo w niej nie było.
Sprawdziłam łazienkę na dole , taras , jadalnie , po prostu nikogo.
Zaczęłam się zastanawiać gdzie one do cholery są .
-Lila ?! Jo ?! .
Zero odpowiedzi .
Poszłam do pokoju Jo , a ona sobie drzemała .
-Joooo ! Rusz się bo się spóźnimy do szkoły !
Moja przyjaciółka przetarła ręką oczy i je otworzyła po czym ziewnęła .
Spojrzała na mnie i się zaśmiała .
-Z czego tak się cieszysz ? Hmmm...? Nic śmiesznego wstawaj ! 
Zaczęłam powoli się denerwować .
-Mała głupia Scarlet .
-Jestem starsza od ciebie o kilka miesięcy idioto . -wystawiłam przyjaciółce język.
-Scarlet...
-Cooo ?! Wstawaj nie chcę się spóźnić .
-Scarlet mamy wolne zapomniałaś ? 
-Serio ? -wybałuszyłam oczy.
-Tak. Praktyki przez ten tydzień zapomniałaś ?
-Faktycznie. Ugh...a ja tak wcześnie wstałam .
-Masz teraz czas by wyjść z Marchewką .
-No dobrze . To śpij se nadal .-po raz drugi wystawiłam jej język.
Zeszłam na dół i wzięłam smycz mojej suczki Marchewki.
-Maaaaaarchewaaaa ! -Zawołałam psiaka .
Moje maleństwo kochane przybiegło do mnie .
Gdy zobaczyła smycz zaczęła się kręcić w okół a ja zachichotałam.
Marchewka to największa pociecha w moim życiu i kocham ją ponad życie.
Gdy ją wzięłam ze schroniska była taka biedna , cała nie czysta i miała złamaną łapkę.
Ale teraz jest zdrowa , szczęśliwa i pełna życia co jest najważniejsze .
Nałożyłam jej szelki , a na szelki zapięłam smycz.
-No co Marchewcia ?
-No już idziemy maluchu.
Pogłaskałam ją , nałożyłam kurtkę, buty poszłam szybko po moje klucze.
Wyszłyśmy z domu , zakluczyłam drzwi i ruszyłyśmy.
Poszłyśmy w stronę psiego parku.
To nasze ulubione miejsce bo ja mogę się wyciszyć a Marchewka poznaje swoich psich przyjaciół i się z nimi bawi.

*godzinę później*

Po powrocie do domu , nalałam świeżej wody dla suczki i zaczęłam gotować dla niej specjalną potrawę , Tak wiem , to trochę dziwne , że się gotuje dla psa.
Ale moja pociecha jest dla mnie całym Światem i zrobię dla niej wszystko.
Gdy skończyłam gotować odstawiłam by wystygło i poszłam do salonu , gdzie siedziała Jo.
-Lila nadal śpi ? -spytałam przyjaciółki.
-Tak , na jakie praktyki idziesz ?
-Postanowiłam , że do schroniska. 
Wzięłam Marchewkę na kolana a ona się wtuliła we mnie .
-Na którą idziesz ?
-Mam jeszcze 20 minut . A ty gdzie idziesz i na którą ?
-Myślałam , nad tym by iść do teatru może można coś pomóc czy coś...
-Na którą ?
-Na w pół  do pierwszej .
-Okey. Zajmiesz się moim skarbkiem prawda ?
-Tak..tak.
-Okey to ja się zbieram bo nie chcę się spóźnić .
-Trzymaj się paaa.
Przytuliłam przyjaciółkę i pocałowałam Marchewkę w czoło .
Ubrałam po raz kolejny buty i kurtkę.
Wzięłam torebkę a w nią spakowałam : telefon , portfel . klucze od domu , papierosy ,pomadkę i gumkę do włosów.
Wyszłam z domu i poszłam na przystanek.
Podczas czekania na autobus zaczęłam się trochę stresować .
Czy mi wyjdzie ? Czy psiaki mnie polubią ? Czy opiekunowie będą dla mnie mili.
Zaczął brzuch mnie boleć. Ughh...nie lubię się stresować .
Po 5 minutach autobus przyjechał , wsiadłam do niego i znów zaczęłam się denerwować na zapas .
10 minut później byłam na miejscu , wysiadłam z autobusu i ruszyłam do budynku.
Weszłam do środka.
-Przepraszam...
Podeszłam do sekretarki , tak myślę ,że sekretarki .
-Tak ?
-Gdzie jest biuro pana Felton'a ?
-Proszę za mną. -wstała a ja ruszyłam za nią.
Blondyna zapukała do drzwi i weszła do środka.
-Ktoś do pana.
-Dobrze niech wejdzie - usłyszałam męski głos.
Blondi wyszła , a ja weszłam do środka.
Scott Felton
Gdy zobaczyłam szefa szczena mi opadła , jest nieziemsko boski .       
-Dzień Dobry , jestem Scott Felton . Przyszła pani w sprawie....?
-Dzwoniłam do pana 2 dni temu, Scarlet Black .
-Ahh tak racja. Miło mi , pomoże pani nasz pracownik Louis.
-Oczywiście.
Scott pokazał mi plan jak mam pracować , kiedy mam wolne itp.
Po wyjściu z jego biura stał bardzo przystojny chłopak , to pewnie ten cały Louis .
-Scarlet ?
-Tak to ja .
-Chodź za mną .
Ruszyłam za nim , wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do boksów gdzie trzymają psiaki.
-No Rysiek twoja kolej na mycie .
Popatrzyłam na chłopaka .
-Ta dziewczyna Cię umyje .
Uśmiech zszedł mi z twarzy i popatrzyłam na psa .
Gdy go zobaczyłam wybuchłam śmiechem .


-Nie śmiej się z Ryśka on tak się uśmiecha i okazuje swoje szczęście .
Próbowałam się uspokoić ale nie potrafiłam , pierwszy raz coś takiego widzę .
-A więc Black chodź zobaczymy czy się nadajesz .
Wzięłam smycz tego przeuroczo śmiesznego psiaka i ruszyłam za Louis'em .
Brunet wsadził Ryśka do specjalnej wanny dla psów.
-Powodzenia. -podał mi szampon odkręcił wodę i wyszedł .
-Ejjj , Louis ! Nie zostawiaj mnie samej ! Louis! 
Krzyczałam za nim ale na nic.
Westchnęłam i nalałam sobie trochę szamponu i chciałam umyć Ryśka.
Ale on zaczął skakać , złapałam go za obroże.
-Ejjj Rysiek uspokój się. Ale już ! Rysiek . 
On ciągle szalał .
-Proszę psiaczku daj się umyć - zaczęłam się wkurzać .
Pies pociągną mnie a ja wpadłam do wanny .
-AAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Ty potworze !.
Byłam wściekła na maksa , chciałam wyjść ale buty mi na to nie pozwalały, ciągle się ślizgałam , moje zdenerwowanie z sekundy na sekundę rosło .
-Loooouuuuissss !!
Wydarłam się na całe gardło.
Po 5 minutach chłopak przyszedł , gdy mnie zobaczył wybuchł śmiechem.
-Jak stąd wyjdę nie będzie Ci do śmiechu .- warknęłam .
-Ojjj Rysiek dał Ci popalić widzę .
Zaśmiał się ponownie.
-Ale śmieszne boki zrywać ! Jestem cała mokra , cuchnę szamponem Ryśka i kurwa nie mogę wyjść !
-Ojj złość piękności szkodzi Black.
-Zamknij się i mi pomóż !.
-Już , już .
Pomógł mi wyjść a ja popatrzyłam wrogo na psa który znów tak samo się uśmiechną.
Wkurzona wyszłam stamtąd , nałożyłam kurtkę.
Wzięłam torebkę i wyszłam stamtąd . Wyciągnęłam papierosa i go odpaliłam.
Zaciągnęłam się a po chwili wypuściłam dym.
Tego było mi trzeba .
Po pięciu minutach usłyszałam , że ktoś do mnie idzie.
-Oj przestań to zabawne. Księżniczka sobie nie poradziła z wykąpaniem psa.
-To nie pies. To potwór !
-Nie mów tak o nim. -warkną.
-Bo co ?!
-Bo powiedziałem , że masz tak o nim nie mówić.!
-Będę mówić co mi się podoba ! Nie będziesz mi rozkazywać !
-O jej księżniczka się buntuje , o jak przykro. Jak Ci się nie podoba to spadaj tipsy malować bo tylko do tego się nadajesz. !
-Nie znasz mnie. !
-A ty nie znasz Ryśka. Przeszedł więcej niż Ci się myśli. Myślałaś , że co tu jest kurwa ?
-Przyszłam na praktyki .
-To szukaj sobie u kosmetyczki bo tu się nie nadajesz .!
Krzykną mi w twarz , a później wyszedł do środka.
Usiadłam na ławkę , przyciągnęłam kolana do mojej klatki i objęłam je rękami.
On mnie nie zna , nie wie przez co przeszłam ja. Nie zna mnie.
Po policzkach zaczęły spływać mi łzy .
Po kolejnych minutach było ich coraz więcej i więcej .
W pewnym momencie usłyszałam moje imię i się odwróciłam w te miejsce .
O boże tylko nie on...

Ciąg dalszy nastąpi....

_____________________________________________

Mam nadzieję , że rozdział wam się podoba.
Nie jest jakąś szczególnie długi ale naprawdę się 
starałam by wam się spodobał.
A więc piszcie śmiało co sądzicie o tym rozdziale
K.O.C.H.A.M. W.A.S.
-Mezzia













Obsada :*


Scarlet Black to zwykła 19-letnia uczennica .
Jest popularną dziewczyną , i wszyscy ją lubią
oraz szanują .


Louis Tomlinson to normalny 23 letni pracujący chłopak.

Jo McVay 21-letnia przyjaciółka Scarlet .


Liliana Aniołek 21-letnia przyjaciółka Scarlet.





Veronica McVay , 19 letnia siostra Jo i przyjaciółka Scarlet i 
Liliany.


Niall Horan i Harry Styles przyjaciele Louis'a.



Zayn Malik i Liam Payn .
Przyjaciele Louis'a.

Scott Felton - Szef Louisa i Scarlet



Będą tutaj dodawane nowe postacie.
Kocham was -Mezzia










niedziela, 26 października 2014

Im back :*

Hej kochani .
Postanowiłam , że zacznę od początku ten blog.
Mam nadzieję , że wam się spodoba.
Rozdziały będą dłuższe i nie będzie tych błędów które były wcześniej.

Kocham Was -Mezz